Bardzo fajny dzień
Wczoraj, mimo tego że poniedziałek i tego, że córka zbudziła mnie przed 5:59 rano, miałam bardzo fajny dzień (mówię dzień, nie późny wieczór, bo ten akurat był do d). A więc : w pracy się nie przemęczyłam bo byłam tylko pół dnia, podczas lunchu spotkałam się w dawno niewidzianym kolegą, a potem, przez całe popołudnie, miałam bardzo interesujące, interaktywne szkolenie podczas którego poznałam nowe rzeczy i nowych ludzi. Gdy wróciłam do domu, Mąż puścił i rozwiesił pranie, ugotował i pozmywał po obiedzie, odebrał dzieci ze żłobka, posprzątał i zaopatrzył domostwo w zakupy. A ja jeszcze wieczorem wyskoczyłam na dwie godziny do mojej biblioteki spotkać pisarza belgijsko-tureckiego pochodzenia. A to że w mojej bibliotece wszyscy już mnie znają i czuję się jak w domu… Kenan bardzo mądrze mówił, mimo młodego wieku uważam go za dojrzałego pisarza: https://fr.wikipedia.org/wiki/Kenan_G%C3%B6rg%C3%BCn Więcej takich dni, proszę!