Paryżewo

Wizyta ekspres, ale zupełnie wystarczyło by zmienić świat. Trochę był Paryż inaczej, nie turystyczny. Dramatycznie nie było, choć tak jak to napisała moja koleżanka, Paryż „biedny, udręczony. Szukający odpowiedzi” jest najprawdziwszym Paryżem. W Paryżu byłam niezliczoną ilość razy. Raz, że mogę, dwa, że blisko, trzy, że chcę, cztery, że się zawsze kogoś spotka. Choć odkryłam późno i nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. To miasto wielkie i swojskie w tym samym czasie – stoliki w knajpach są miniaturkowe, windy jednoosobowe, mieszkania tak małe jak za komuny. Miasto też bardzo mało nowoczesne i pełne kontrastów, gdzie np. piękne fasady przeplatają się z biedakami i pompatycznymi budynkami świadczącymi o dawnej glorii, gdzie zapach świeżych ryb z targu przeplata się z samokierującymi się wagonami metra (które jeżdżą co 3 minuty!). W mieście tym o 22:00 jeszcze ustawiają się kolejki do restauracji a maślane croissanty są najlepsze na świecie. Mój pobyt był też piękny – mieszanka bycia samej i bycia z ludźmi, zasmakowania kuchni, długich spacerów i rozmów. Było ciepło, a podróż samochodem z powrotem – idealna. Nie mogę powiedzieć, że wypoczęłam (głównym motywem mojej wizyty był zjazd szkolenia z przeprowadzania korekt tekstu), ale nie chodziło o to. Tylko o czas dla siebie J





Commentaires

Posts les plus consultés de ce blog

pierwsze półrocze

Franio

O motylach i otwieraczach oczu