Papier toaletowy i latarka czołowa najlepszym przyjacielem twym, czyli projekt nr 2
Przez dwa dni byliśmy w lesie. Dosłownie. Wróciliśmy do Kakamegi, tego tropikalnego lasu w którym byliśmy parę tygodni temu. Wciąż z Francuzami i Kenijczykami (ale innymi tym razem). Ale też z jednym Amerykaninem i dwoma Polakami – Piotrkiem i Gosią. O naszym wspólnym koledze Piotrku już kiedyś pisałam, to on zwerbował Gosie spod Bydgoszczy do pracy w wakacje. Gosia jest miłą trzydziestką, blondyneczką o słowiańskiej urodzie; typowa Polka, chciało by się rzec, tylko trochę odważniejsza. Chcieliśmy, oprócz zwykłego spotkania się ze znajomym, przekonać się jak funkcjonuje projekt „Seeds 4 life”, założony nota bene przez kolegę Piotrka – Stana (trudno powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo, chciałam się znów znaleźć w sytuacji „back to nature”, w każdym znaczeniu tego słowa). Jeszcze jako student, Stanislas, Francuz z bardzo dobrej rodziny z przedrostkiem (ukończone bardzo dobre szkoły), postanowił coś zrobić by ratować Kakamega, afrykańskie płuco, las zagrożony – choćby tym