Inaczej
Tak więc tydzień był ciekawy. Ostatnie cztery dni spędziłam sama, na Ibizie. Tuż przed wyjazdem, zgubiłam kartę bankomatową i łapałam hydraulika, który, mimo tego że jest bardzo uprzejma osoba, jest trudny do złapania. Kibel się zatkał. Ciężko było. Każdą wolną chwilę poświęcałam dziecku i pracy. W sobotę wsiadłam w samolot, który mnie zabrał na Baleary. Chodziło o to by było blisko (= ta sama strefa czadowa), tanio, słonecznie i najlepiej obco. Reszta mi była obojętna. W programie słodkie lenistwo. Na Ibizie, zwyczaje ciekawe: imprezy do późnej nocy, przemieszczanie się po mieście w bikini (łącznie z jazdą na skuterze). Starszyzna również się socjalizuje, a to w basenie, a to przy stole. A tak to ludzie zewsząd, w każdym wieku. Lubiłam przesiadywać w knajpach i patrzeć na ludzi. Cieszą oko nie tylko nieprzyzwoicie drogie jachty ale i małe łódki, świadczące o tym że mniejszym kosztem też można się cieszyć życiem. Zastanawiałam się czy wziąć komputer ale nie zdecydowałam się. Agata po