Articles

Affichage des articles du octobre, 2017

Wypad na wieś

Image
W zeszły wtorek, chcąc uciec z miasta, zrobiliśmy sobie z Mężem półdniowy wypad na walońską wieś. Mimo deszczyku i krótkiego w sumie tam spędzonego czasu, wypad był udany – jednak to zawsze coś innego niż miejska zabudowa (pagórki, krowy itd.) Byliśmy w Marche-en-Famenne, malowniczej wiosce (lokalnym centrum) na lunczyku i kawie oraz na spacerze (teren zalesiony, wieś). Ja już tam byłam (skąd pomysł), Mąż – nie. Jak to zwykle bywa – zauroczenie spokojem i pięknem jesiennej przyrody – jest! Ten przerywnik w ramach zmiany trybu życia i zwolnienia: Mąż, po dziesięciu latach w korporacjach, zaczyna pracę w sektorze non-profit. Nie będzie już samochodu ani innych sexy dodatków. Dziś pojechał rowerem do pracy, z rzeczami na zmianę w plecaku. Można. Czasem trzeba. Wyjść z własnej strefy komfortu.

Moje miasto a w nim…

Ostatnio w gazetce lokalnej widziałam ogłoszenie że gmina moja szuka chętnych obywateli wśród jej rezydentów (dla niezorientowanych: Bruksela jest podzielona na 19, samosterowalnych, gmin) do jakiegoś multi-culti projektu, coś o promowaniu zaangażowania wszystkich obywateli w życie lokalne w celu poprawy spójności społecznej i wzajemnego zrozumienia wśród ludności miast kosmopolitycznych (czyli niby nic nowego ale może w końcu konkretnego albo bardziej demokratycznego). Otóż w mojej małej gminie jest 47.000 mieszkańców, z czego 47% to nie Belgowie. Wśród tych 47% jest 150 narodowości. Możecie sobie wyobrazić ile to języków! A proszę teraz to wszystko zintegrować J Poszłam na zebranie, wieczorowa porą, pewnego wtorku. Oczywiście było dużo bla bla i jacy to my wspaniali i jak dużo już zostało zrobione w tej sprawie. Ale jak było fajnie! Poznałam nowych ludzi, niektórzy mnie mocno rozweselili, inni zainspirowali. Zobaczyłam z bliska jak może wyglądać taka grupa robocza na poziomie adm

Pisanie czy coś innego?

Image
Dwa lata temu, gdy zacz ęł am powa ż niej myśleć o pisaniu, zrobiwszy tzw. research w internecie zapisałam się na taki jeden kurs kreatywnego pisania. Poszłam też raz na jedne zaj ę cia „pisarskie” z innego cyklu – tak dla próby. Szybko si ę okaza ł o i ż kursy te nie spełniały ani moich wymagań ani potrzeb. Zrezygnowałam dość szybko z obu. Pisałam więc sama bez żadnych wskazówek. Niemniej jednak w zeszłym roku odbyłam szkolenie z prowadzenia takowych warsztatów, co mnie wzbogaciło o cenn ą wiedz ę , dotycz ą c ą np. udzielania informacji zwrotnych. Mo ż e kiedyś ośmiel ę si ę w końcu taki kurs sama poprowadzić… Póki co, w ramach dywersyfikacji i networkingu, posz ł am sobie zupełnie niezobowiązująco w czwartek na takie jedne warsztaty kreatywnego pisania, ale tylko dlatego ż e odbywa ł y si ę w „mojej” bibliotece (tej, do której najcz ę ściej ucz ę szczam bo jest najbli ż ej mnie i ca ł kiem nieźle wyposa ż ona jak na bibliotek ę osiedlow ą ) i dlatego ż e by ł y prowadzone