Życie w podróży czy podróż przez życie?
Przedwczoraj Kiedyś się bałam. Gdy stanęłam przed wyborem studiów, zamiast szlifowania języków na jednym z uniwersytetów w Grenoble, na który mnie przyjęto bez problemu, wybrałam bezpieczny wariant studiowania w Warszawie i tym samym, zamieszkania u babci. Asekuracyjnie, warunki cieplarniane. W trakcie studiów, zrobiłam kurs na pilotów wycieczek, ale nigdzie poza Europę się nie wybrałam. Raz mogłam zostać przez sezon narciarski rezydentem w Austrii ale opcję tę odrzuciłam decydując się na posadę – uwaga – sekretarki oraz tłumacza technicznego w małym prywatnym przedsiębiorstwie; wtedy wydawało mi się to szczytem tuż-po-studenckich możliwości. Z mężem marzyły nam się Indie, które mogliśmy połączyć z Pakistanem (mieliśmy tam bazę), ale nie chciało nad się tyle wydawać na szczepionki, więc chyba wtedy nawet się nie ruszyliśmy z lewego brzegu Wisły. Nim się pobraliśmy, myśleliśmy o podróży do Meksyku, lecz oszczędności poszły w ściany. Z racji mojego pochodzenia, otrzym