Articles

Affichage des articles du avril, 2016

Za krótko

Image
Pisanie, prowadzenie researchu, dom, dziecko – które rośnie jak na drożdżach i już w/staje (trzeba się do tego ustosunkować), mąż, klub książki, warsztaty kreatywnego pisania – pomysły na, materiały promocyjne – koncepcja oraz zamawianie, ojciec – który poważnie choruje (trzeba się do tego dostosować – mieszka w Polsce), spacery, kwiaty, restauracje (np. kambodżańska – za to kocham Brukselę), wyjścia, zakupy – nowe ciuchy, ekspres do kawy się zepsuł, kurs tańca, a raczej eksperymentowanie z tańcem, organizowanie opieki dla dziecka, działanie, akcja, już nie refleksja, pisarka – spotkanie z, sesje zdjęciowe, tłumaczenia, biblioteki, projekty, Polska, sprzątanie ziemi, niemiecki - podszlifować; pogoda w kratkę – słońce deszcz lato zima; Francja, Włochy – urlop za rogiem, wszystko na raz ale to za chwilkę, za raz, dziecko budzi się w nocy, a to przewinąć, a to smoczek, a to woda, a to mleczko, a to koszmar, nie śpię, kolacja z koleżankami-mamami-polkami, śmiesznie bo żadna nie idealizuj

Jak nie poszliśmy na basen ale i tak było jak na wakacjach

Image
Czy znów mam zacząć od „no i znów wypełniony po brzegi, nietypowy, tydzień”? Bo był nietypowy oraz wypełniony po brzegi… Tym razem odbyło się bez ataków terrorystycznych i żadnych katastrof lotniczych czy innych jeszcze nie odnotowano J Wręcz przeciwnie: Od poniedziałku do piątku miałam szkolenie pod tytułem „Jak prowadzić warsztaty kreatywnego pisania?” Było inspirująco, zupełnie inaczej i byłam bardzo szkoleniem ukontentowana. W środę zostawiliśmy Małą z kolegą, a sami poszliśmy na bal. Jako że jeszcze trwała przerwa świąteczna i nie było naszych zajęć tanecznych (o czym dowiedzieliśmy się na miejscu), zdecydowaliśmy się spontanicznie na inne – i wyszły jeszcze fajniejsze. Zamiast bachaty więc kizomba J A kolega przeżył J W piątek zleciała się do nas z Polski moja rodzina w postaci brata i kuzynki. Było więc trochę tłoczniej ale też weselej J W sobotę rano mieliśmy wszyscy iść na basen ale się nie wyrobiliśmy. Chodziliśmy więc w kostiumach po domu objadając się naleś

dużo ale jeszcze pod kontrolą

Image
- w sobotę (19/03) byliśmy na pierwszych urodzinach synka jednego z najbliższych przyjaciół Męża (w zeszłym roku był wylew dzieciątek, wiec w tym będzie – miesiąc w miesiąc i siłą rzeczy – rok pierwszych urodzin). Przy czym dodajmy, że imprezy te są bardziej imprezami dla rodziców. - niedzielę miałam dla siebie, na pisanie i Klub Książki. W zasadzie nie wypoczęłam za bardzo ale poznałam bardzo fajną Afro-Amerykankę, więc warto było! - w poniedziałek zdecydowałam, że napiszę jeszcze jedną książkę. - we wtorek (urodziny Męża) jakieś półgłówki postanowiły się wysadzić w powietrze 1km ode mnie – o tym już było. Nam tym razem się udało (przeżyć), ale pozostał szok i strach (skutki uboczne zawsze są!) przy jednoczesnym postanowieniu, że życie musi się toczyć dalej. - w środę, moje szkolenie odwołane (ludzie nie mają jak dojechać do szkoły), wieczorem idę na spa gdzie chcę fizycznie wypocząć, ale udaje się średnio, z różnych przyczyn. - w czwartek mam decydującą rozmowę kwalifikac